piątek, 29 maja 2015

Rozdział 13 - Nieprzespana noc.

Ciemność. Widziałam ciemność. Gdzie ja jestem ? Poruszyłam ręką i poczułam słodki zapach. Powoli zaczęłam otwierać oczy, lecz nagle oślepiły mnie promienie zachodzącego słońca. Gdy przyzwyczaiłam się do jasności zaczęłam lepiej widzieć. Nie byłam u siebie w domu, więc gdzie ... ? 
Moment. JA NIE BYŁAM U SIEBIE W DOMU ! Zaczęłam panikować i szybko wyskoczyłam z czyjegoś łóżka. Zmroczyło mnie lekko i prawie upadłam. Musiałam podtrzymać się o fotel stojący obok. Zaczęłam powoli iść w stronę drzwi. Gdy już miałam je otworzyć usłyszałam głosy i kroki więc zaczęłam słuchać.
- ... nie będzie go w domu przez kilka dni. Chmura znowu sprawia nam problemy. Zaraz wyruszam mu pomóc w kolejnej próbie negocjacji, więc będziesz sam w domu. - powiedział damski głos. Znałam go, lecz nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należał. W odpowiedzi nie usłyszałam ani słowa. Kroki zbliżały się do drzwi więc szybko wskoczyłam do łóżka udając, że nadal jestem nieprzytomna. Drzwi otworzyły się, a ja uchylając powieki zobaczyłam, że do środka wszedł Gaara-sensei niosąc talerz z jedzeniem dla mnie. Więc to był jego dom ? Co ja tu robię ?
Zaczął zbliżać się w stronę łóżka, a ja starałam się zachowywać normalnie - jak osoba nieprzytomna. Niestety nic nie mogłam na to poradzić, ale cała się spięłam.
Chyba to zauważył, ponieważ odezwał się. - Wiem, że już nie śpisz Matsuri.
Tsk. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego speszona. Podał mi talerz z jedzeniem po czym zapanowała głucha i niezręczna cisza. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Wkurzyłam się więc odezwałam się pierwsza. - Czemu leżę w twoim łóżku ?!
No tak, głupie pytanie. Ale ... Chwilunia. Jeśli ja przez cały ten czas spałam w łóżku Gaary-sensei'a to on nie miał gdzie spać. Czy robił mi coś gdy byłam nieprzytomna ...? Nieeee, niemożliwe... Chyba.
- Czy my ... ? - zapytałam zawstydzona do granic możliwości.
- Nie ! - aż krzyknął. - Zemdlałaś ! U ciebie w domu nikogo nie było więc pomyślałem...
- Ah tak... - westchnęłam z ulgą, lecz nadal byłam zawstydzona.
- Pamiętasz coś z wczoraj ? - zapytał poważnie.
- Taaaak... Pamiętam, że Gaara-sensei mnie szukał, a potem ten natłok... - nagle zdałam sobię sprawę z tego, że mam nową zdolność. Więc to nie były tylko urojenia.
- Natłok czego ? - jego pytania robiły się coraz mniej wygodne. Nie chciałam mu mówić o tej zdolności. Mam wrażenie, że gdybym powiedziała coś by się zmieniło... i to na gorsze. Niektórych rzeczy lepiej jest nie wiedzieć.
- Natłok owadów w powietrzu ! - skłamałam. A on to wyczuł, lecz nie pytał dalej. Szanował moją prywatność. Nagle zmieniłam temat. - Po co Gaara-sensei mnie szukał ?
- Chciałem ci oznajmić, że wyruszamy na misję, ale cóż... w takim stanie chyba nie dasz rady. 
- Dam radę ! - krzyknęłam oburzona i aż podskoczyłam. 
- Matsuri nie forsuj się. Nie musimy wyruszać od razu. Odpocznij trochę. Zostań u mnie w domu, żebym mógł cię mieć na oku. - powiedział, a ton jego głosu nabrał smutnego wyrazu.
- Nie, nie, nie. Nie mogłabym, aż o tyle prosić. - odparłam od razu choć w środku krzyczałam sama do siebie "Taaaaaaaak!".
- To żaden kłopot. Mojego rodzeństwa nie ma. A u ciebie nie ma nikogo. Z tego co wiem ludzie, z którymi mieszkasz są aktualnie poza wioską w sprawach finansowych.
- To nie są zwykli ludzie. To moja rodzina. - powiedziałam oburzona. - Co z Keitą ?
- Wyruszył z siostrami. - odpowiedział.
- Nawet jeśli ... nie mogłabym o tyle prosić. Naprawdę nie chcę być kłopotem. - odparłam jednak trochę smutna. Jakby nie patrzeć to pewnie poradzę sobie sama, zawsze sobie radziłam...
- Po raz kolejny powtarzam, że nie jesteś kłopotem. Co więcej będzie milej mieć kogoś z kim można porozmawiać. - zawstydził się.
Oniemiałam. Pokiwałam tylko głową w górę i w dół zgadzając się.
Nagle zdałam sobie z czegoś sprawę. - Ile dni spałam ? 
- Trzy. - odpowiedział.
Szczena opadła mi do podłogi. - Przecież Riko i Ako się o mnie martwiły ! 
- Powiedziałem im, że jesteś u mnie, ponieważ źle się czujesz. 
Oooo, nawet nie zdałam sobie sprawy z tego, że powiedziałam to na głos. Ledwie zarejestrowałam jego odpowiedź.
-  Gdzie Gaara-sensei spał jeśli ja zajmowałam łóżko ? - zapytałam zdziwiona. Źle poczułam się z tym, że nawet nie miał się gdzie położyć.
- Ja nie sypiam.
Fakt.
- Wie Sensei o co mi chodzi ... - odparłam tylko.
- Jeśli czułem się zmęczony kładłem się obok ciebie. - poczerwieniał cały na twarzy mówiąc to.
Spaliłam buraka i zaczęłam się jąkać.
- Przepraszam jeśli to jakiś problem, już tak nie zrobię. - powiedział zażenowany.
Nagle fala smutku zalała mnie jak deszczówka. To był jego smutek. Aż mnie coś w sercu zakuło.
- Nieee... To nie problem. - uśmiechnęłam się lekko nadal się czerwieniąc. Zrobiło mi się strasznie gorąco.
Gaara-sensei aż wyprostował się zdziwiony. Uśmiechnął się lekko i wstał z krzesła idąc w moją stronę po czym położył się obok mnie. Przykrył nas oboje kołdrą i szepnął. - Tak więc dobranoc Matsuri.
Było już ciemno, więc nie mogłam zobaczyć jego zaczerwienionej twarzy. Ale wyczuwałam jego zawstydzenie i o dziwo radość. Leżałam odwrócona do niego plecami i czułam jego ciepły oddech na moim karku. Miałam nadzieje, że nie wiedział jak bardzo jestem zdenerwowana. 
Chyba nie muszę mówić, że nie spałam nic, a nic przez całą noc ? 

środa, 20 maja 2015

Rodział 12 - Kolejna porąbana zdolność.

Od czasu wypadku na polu treningowym bardzo mało ze sobą rozmawialiśmy. Widac, że Gaara-sensei bardzo stara sie mnie unikac, a gdy już mamy trening, mówi tylko o rzeczach z nim związanych. Natomiast ja staram się mu nie narzucac dlatego również bardzo mało się odzywam. 
Dla odmiany dzisiaj Riko i Ako miały wolne, dlatego wybrały się z Keitą na plac zabaw, a potem na zakupy. Dzisiaj mogłam sobie spokojnie poodpoczywac, i gdybym nie była tak zdenerwowana tą sprawą z Gaarą-sensei'em to pewnie rozlegiwałabym się na kanapie. Nie mogłam usiedziec w miejscu, więc postanowiłam iśc pomóc w sklepie u Babci. Ah, tak naprawdę to nie jest moja Babcia... w końcu nie mam rodziny. Chodzi o to, że gdy przez pewien okres czasu mieszkałam sama bez grosza przy duszy, właścicielka tego sklepu często mnie dokarmiała lub dawała stare ciuchy po swoich wnuczkach. Dlatego przywykłam do nazywania jej Babcią. Niestety opatrzność tak chciała, że moje prawdziwe babcie zmarły przed moimi narodzinami, dlatego tak je sobie wyobrażałam. 
Dotarłam do sklepu i weszłam do środka. Od razu zabrzęczał dzwoneczek, który oznaczał nadejście nowego klienta. Z pokoju obok wybiegła właścicielka krzycząc "Witam". Babcia była kobietą przy kości, z siwymi włosami spiętymi z tyłu w koku, w okularach i fartuszku w kwiaty, a sam sklep był w połowie kwiaciarnią, a w połowie miejscem gdzie można zakupic różne rzeźby lub rzeczy z porcelany.
- Czeeeść Babciu, przyszłam zapytać czy nie potrzebujesz w czymś pomocy. - powiedziałam stojąc w przejściu i ładnie sie uśmiechając.
- Oooh ! Mo-ja kochan-a Matsu-tsu ! - krzyknęła ucieszona staruszka. Nic się nie zmieniło. Nadal się jąka. Miała już tak gdy spotkałam ją za pierwszym razem. No tak.... w sumie to nadal nie dowiedziałam się czemu mówi na mnie Matsu-tsu, no, ale tak już zostało. - Mog-łabym cię proo-sić o zanie-siesienie tej pacz-uszki do biura Kaze-kage ?
- Oczywiście, że tak ! - powiedziałam i wzięłam paczkę do ręki. Biuro znajduje się w samym środku naszej wioski co oznacza, że jest bardzo daleko od tej kwiaciarni. Nie pozwoliłabym, aż tyle chodzić staruszce, zwłaszcza, że droga cały czas prowadzi pod górę.
Wybiegłam ze sklepu podskakując. Stwierdziłam, że przyda mi się trochę ruchu, a o dziwo bieg sprawiał mi radość. Pozwalał rozładować buzujące we mnie emocje.
Dotarłam na miejsce w rekordowym tempie. Normalnie zajęłoby mi to z godzinę, ale byłam już pod biurem w niecałe dwadzieścia minut. Weszłam do środka i oczywiście nie byłabym sobą gdybym po drodze na kogoś nie wpadła. Osobą tą okazała się siostra Gaary-sensei'a. Ciągle nie mogłam zapamiętać jej imienia. Tesari ? Turi ? A może jednak Timawari ? Eh... jestem do bani.
- Oh ! Przepraszam ! - od razu odskoczyłam i krzyknęłam.
- Ah tak, Matsuri tak ? - zapytała blondynka gdy tylko złapała równowagę.
- Um... tak. - odpowiedziałam speszona. Skąd ona zna moje imię ?
- Gaara dużo o tobie opowiadał. I jeśli się nie myle jakieś dwie godziny temu poszedł cię szukać. - uśmiechnęła się. O raaaany... jak pięknie się uśmiechała... cud...
- Naprawdę ?! - krzyknęłam zdziwiona. Co on mógłby ode mnie chcieć w wolny dzień... - To ja już lecę ! Do widzenia !
Szybko wbiegłam do biura, zostawiłam paczkę nic nie mówiąc i wybiegłam, a zdziwiony pracownik tylko krzyknął za mną coś niezrozumiałego.
Zaczęłam poszukiwania Sensei'a. Obleciałam całą wioskę wzdłuż i wszerz, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Zaczęło już zmierzchać, a ja miałam zamiar wracać już do domu. Wyczerpana i smutna weszłam po drodze do sklepu Babci, by powiedzieć, że dostarczyłam przesyłkę i że jutro znów przyjdę w czymś pomóc.
Weszłam do środka i stanęłam jak wryta. Przy ladzie stała Babunia żwawo rozmawiając sobie z ... oczywiście nikim innym jak Gaarą-sensei'em !
- Ooo Matsu-tsu już jest-eś ! - krzyknęła radośnie staruszka.
- Taaak, dostarczyłam przesyłkę, a potem zwiedziłam wioskę, ponieważ usłyszałam, że ktoś mnie szuka. - rzuciłam znaczące spojrzenie Sensei'owi, a ten w odpowiedzi lekko się uśmiechnął. - Jutro również wpadnę pomóc ! - powiedziałam i szybko wyszłam na zewnątrz. Oczywiście Gaara-sama wyszedł od razu za mną miło żegnając się z Babunią.
Zaczęłam iść szybko w stronę mojego domu, a Sensei próbował dotrzymać mi kroku.
- Zatrzymaj się. - powiedział tym swoim zimnym tonem, a ja stanęłam jak sparaliżowana i odwróciłam się by spojrzeć mu w twarz. - Chciałem przeprosić cię za moje ostatnie zachowanie, ale nie wiedziałem jak. Nigdy nikogo nie przepraszałem, a denerwowałem się i to strasznie, bo widziałem, że mnie unikasz.
Oniemiałam. Ja ? Że niby ja ?! Ja miałabym go unikać ?! Chyba raczej na odwrót !
- Nie unikałam Sensei'a. To raczej Sensei unikał mnie, a ja czułam się dziwnie z tym faktem. Sama nie wiedziałam co mam mówić.
Szok wymalował się na jego twarzy, ale tylko na chwilę. Zaraz potem znowu pojawiła się ta jego specyficzna maska.
- Nieważne. Chciałem ci powiedzieć tylko, że bardzo przepraszam, że... zrobiłem coś tak dziwnego. - speszył się.... a ja za to posmutniałam, sama nie wiem czemu. Chyba było widać mój zawód wypisany na twarzy, ponieważ od razu zapytał. - Czy coś nie tak ?
- Nieee... wszystko w porządku, tylko ...
- Tylko ? - zapytał podnosząc brew do góry w geście zdziwienia.
- Tylko nic... niech Sensei zapomni. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Miałem taki zamiar. - również lekko się uśmiechnął, ale miałam wrażenie, że jego uśmiech jest równie wymuszony co mój. Naprawdę nie potrafię go zrozumieć...
Zaczęliśmy w ciszy iść w kierunku mojego domu. Chyba Gaara-sensei miał w planach odprowadzić mnie pod samo mieszkanie, co nie powiem, zdziwiło mnie trochę.
- Więc... czemu Matsu-tsu ? - zapytał i parsknął cicho śmiechem.
- To wcale nie jest śmieszne... Nie chcę o tym rozmawiać. - odpowiedziałam sucho i zaczęłam iść dalej przed siebie.
Nagle zalała mnie fala uczuć.... Co zdziwiło mnie, bo to nie były moje uczucia.
Smutek. Zażenowanie. Strach. Zawód. Minimalna ilość radości... oraz... Miłość ? Nie znam tego uczucia, ale serce zaczęło mi walić milion razy szybciej.
Przystanęłam zdziwiona i przytłoczona ilością tych uczuć. Miałam ochotę to jakoś skomentować, ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język. Gaara-sensei zdziwiony również stanął w miejscu i zapytał. - Czy coś nie tak ?
- Wszystko w porządku. - skłamałam i chyba to wyczuł, bo zrobił zbolałą minę, a przynajmniej tak to wyglądało. Zalała mnie jeszcze większa fala smutku, aż zgięłam się w pół.
Super. Do listy moich zrąbanych zdolności można dodać umiejętność ... odczuwania uczuć innych.
- Matsuri co się dzieje ? - Sensei podszedł do mnie szybko i objął mnie ręką.
- Nic, a nic. Po prostu mało dzisiaj zjadłam. - nie chciałam mu powiedzieć tego, że czuje to co on.
Teraz czułam zmartwienie wymieszane z troską.
Nie mogłam. Nie wytrzymałam. Nie potrafiłam tego znieść.
Osunęłam się w ciemność.

...

Ekhm... Witam ponownie po roku mojej nieobecności.
Dużo się działo przez co w ogóle nie mogłam dodawać notek.
Bardzo was przepraszam...
Naszło mnie na reaktywację bloga.
Na pewno nie dam rady reaktywować wszystkich czterech.... ale myślę, że na razie z jednym sobie poradzę.
Wszystko zależy od tego czy wy chcecie ...
Nawet nie wiecie jakie to jest okropne uczucie... Czytać swoje własne notki i wpisy jeszcze raz, by przypomnieć sobie o czym się pisało ...
Naprawdę jeszcze raz przepraszam i czekam na propozycję ...
Zeke Tori.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 11 - Zawiodłam się.

Słyszałam od Gaary-sensei'a, że Naruto wyruszył na trzy letni trening. Zdziwiło mnie to, a jak. Z resztą niedługo ma się odbyc test na Chuunin'a. Zdaję sobie sprawę z tego, że ja jestem jeszcze na to za słaba, ale podobno ci z Konohy biorą w nim udział. Odbędzie się on tutaj w Sunie, a Temari będzie organizowac finałowe pojedynki.
Szłam właśnie jedną z głównych ulic wioski, trzymając Keitę za rękę. Był dzisiaj tak wielki tłum. A tłum był dlatego, że już za miesiąc wybieramy Godaime Kazekage. Wszyscy szykują sie na paradę, kupują cichu lub robią dekorację. Ja tam tylko wyszłam na miasto coś zjeśc,  ponieważ Riko i Ako były w pracy i zostawiły nam do podgrzania truciznę, to znaczy spaghetti. Natomiast Keitę musiałam odprowadzic do Akademii. Poza tym także chciałam porozglądac się za nową yukatą. W końcu tamta jest o dużo za mała, a muszę miec co założyc na tą paradę.
Zostawiłam Keitę pod Akademią i poszłam w długą, szukac ładnych ciuchów.
Gdy wróciłam do domu, była godzina szesnasta. Najadłam się, a nawet znalazłam sobie piękną śnieżno-białą yukatę w różowe lilie wodne. Gdy tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że to jest własnie to. Cudeńko ! A nawet nie była taka droga !
Mam nadzieję, że spodobam się ..... mojemu psu. Chwila, przecież ja nawet nie mam psa !
Eh... muszę to w końcu przyznac... no i co z tego, że Gaara-sensei... mi... i ten... eee...
Beznadzieja ! Nie umiem nawet o tym logicznie pomyslec !
Minęły cztery miesiące, odkąd jestem podopieczną Gaary. I im dłużej z nim przebywam, tym bardziej mnie oczarowuje ...
Przebrałam się w luźne ciuchy, wygodne buty i wyszłam na pole treningowe nr. 5, by potrenowac kontrolę chakry. Trzy dni temu Gaara-sensei pokazał mi, jak wspina się po drzewie bez pomocy rąk. A moja pierwsza próba wyglądała tak, że po czterech krokach spadłam (i to w dodatku na głowę !), po czym straciłam przytomnośc na kilka minut. Ale pomimo wszystko mina, którą wtedy miał Gaara-sensei była przezabawna. Tamtego dnia nie wróciłam do domu na noc, tylko trenowałam. A przewrażliwione Riko i Ako obleciały pół wioski (jak nie więcej) w poszukiwaniu mnie. Nie mogąc mnie znaleźc, ostatecznie skierowały się po pomoc do Gaary-sensei'a. Znaleźli mnie na polu treningowym gdzie smacznie sobie spałam oparta o drzewo o piątej nad ranem. Oczywiście krzyki bliźniaczek od razu mnie zbudziły, a miałam taki fajny sen o ... no nie ważne. Podbiegły do mnie i przytuliły mnie płacząc i coś tam mówiąc, ale nie zwracałam na nie uwagi. Patrzyłam na Gaarę-sensei'a, który patrzył mi głęboko w oczy tym zmartwionym spojrzeniem.
Tak na marginesie, mimikę twarzy ma on do bani, a jakiekolwiek uczucia potrafię odnaleźc tylko w jego oczach.
Gdy dotarłam na pole zauważyłam, że ktoś już na nim jest. Schowałam się za krzakami i zaczęłam przyglądac się tej osobie. A tą osobą był nikt inny jak Gaara-sensei. Siedział z zamkniętymi oczami, tylko w spodniach (a to znaczy, że bez koszulki !) pod strumieniem małego wodospadu, który występuje tylko na tym polu treningowym. Dlatego tak bardzo lubię tu przychodzic, ponieważ gdy kończę trening i jestem spocona, mogę się tu wykąpac, a dużym plusem jest to, że w około są same skały i krzaki, więc raczej nikt mnie nie zauważy. Poza tym tutaj w Sunie są tylko dwa wodospady. Nic dziwnego w końcu to pustynia. Jednym z nich jest ten mały tutaj, a drugi większy wpływa do "jeziora". Jakieś kilka lat temu był to fenomen i zrobili z tego kąpielisko. I od tamtego czasu roi się tam od lasek w bikini i facetów, którzy lubią oglądac laski w bikini ... masakra.
Zaczęlo mnie mrowic w kolanie więc wyprostowałam je, przez co niechcący nadepnęłam na jakąs gałązkę. A mój pech jest taki, że Gaara-sensei to usłyszał, otworzył oczy i wbił wzrok w miejsce, w którym się ukrywałam... choc raczej mnie nie widział przez te wszystkie zarośla. Zerwałam się i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Wszystkie pola treningowe to duże tereny ogrodzone, na które wstęp mają tylko shinobi.
Usłyszałam tylko plusk i szelest liści za sobą. Widac Gaara-sensei ruszył w pogoń za intruzem. Wydawało mi się, że przy nim stąpałam jak słoń, ponieważ wchodziłam na każdy ususzony liśc czy gałązkę, a na dodatek potykałam się o wszystkie wystające korzenie czy inne dziadostwa.
Na moje szczęście byłam już blisko wyjścia, zostało mi tylko zbiec z tej stromej górki i już bym była przy drzwiach wyjścia, ale... no właśnie, ale na moje nieszczęście, Gaara-sensei dogonił mnie i złapał za ramię, a ja przerażona potknęłam się o kolejny korzeń (nie śmieszne -.-) i pociągnęłam go za sobą. Sturlikaliśmy się z samego czubka na sam dół. Wylądowaliśmy w dośc dziwnej pozycji, ponieważ on jakimś cudem znalazł się na mnie. Oparł się na rękach i spojrzał mi w oczy, a ja zauważyłam, że nadal był bez koszulki. SPALIŁAM BURAKA, aż mi sie mózg zlasował.
On też się mocno zarumienił, podniósł swoją rękę i dotknął nią mojego policzka. Raczej mi się wydawało, ale chyba zastanawiał się co dalej zrobic. Po jakichś dziesięciu sekundach zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliło kilka milimetrów, więc zamknęłam oczy, a żołądek podskoczył mi do gardła.
Ale on nagle odskoczył ode mnie jak oparzony i usiadł obok próbując ukryc swoje rumieńce. A ja oparłam się na łokciach i spojrzałam na niego.
Chyba nie muszę mówic jak bardzo się zawiodłam ...

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 10 - Ciekawe czy leki na uspokojenie działają na demony. I JASNE ZOSTAWCIE ALKOHOL IDIOTCE !

Wróciliśmy do wioski pod wieczór. Gaara-sensei poszedł zdać raport z misji, a ja skierowałam się w stronę domu.
Weszłam do mieszkania, ściągnęłam buty i rzuciłam je byle gdzie. Zaczęłam iść w stronę pokoju, byleby dotrzeć do wyra. Po drodze przechodziłam koło kuchni, w której przebywały Riko i Ako z uśmiechem szykując nową truciznę, to znaczy kolacje. Keita siedział przy stole i machał nogami, a gdy tylko spostrzegł moją osobę spełzł z krzesła, wywalając je przy okazji i podbiegł do mnie z próbą wskoczenia mi na barana.
Szczerze przyznam, że marnie mu to wyszło, ponieważ gdy tylko wyskoczył, ja przesunęłam się trochę w prawo dzięki czemu ten z hukiem wpadł w szafę rozpłaszczając się na niej jak omlet. Znowu... czemu musi to robić po moim każdym powrocie do domu ?
- Witaj Matsuri ! - krzyknęła Ako. - Jak było na wycieczce ? 
- To była misja ! - odkrzyknęłam zdenerwowana. Kiedy one w końcu przestaną traktować mnie jak dziecko ? 
- Tak, tak. I jak było ? - tym razem pytanie zadała Riko. One są trochę stuknięte. Cały czas uzupełniają sobie na wzajem wypowiedzi. A może to dlatego, że są bliźniczkami ? 
- Jak widzisz żyje. - westchnęłam. Naprawdę chciałam się już położyć spać. - Poznałam dużo nowych przyjaciół w Liściu i przy okazji nabawiłam się mocnego kaca, który po dwóch dniach drogi jeszcze mi nie przeszedł.
Ciekawe jak zareagują na słowo "kac" ? 
- To wspaniale, jesteś głodna ? - zapytała Ako jakby zupełnie mając w czterech literach to co właśnie powiedziałam.
- Nie chcę się otruć. - szepnęłam do siebie, ale głośniej odkrzyknęłam. - Nie jestem głodna, dziękuje ! Idę spać !
Weszłam po schodach na górę i skręciłam w prawo do mojego pokoju. Drzwi za sobą zamknęłam na zasuwkę słysząc biegnącego po schodach ( z pewnością ) do mojego pokoju Keitę.
Ten ponownie rozpłaszczył się tylko, że tym razem na moich drzwiach, z nadzieją, iż wpuszczę go do środka i opowiem jak poszła moja pierwsza misja.
- Idź sobie ! Jestem zmęczona ! - powiedziałam do drzwi mając szczerą nadzieję, że ich lokator pójdzie sobie daleko stąd.
Oczywiście od razu zaczęły się jęki, zawodzenia i prośby, a nawet przekupstwa ciasteczkami. Eh, ten dzieciak nigdy się nie nauczy...
Jak zwykle zignorowałam go i w ciuchach grzmotnęłam się do łóżka. Było około godziny osiemnastej, a ja już spałam jak zabita. Zdążyłam usłyszeć tylko krzyki bliźniaczek, że wychodzą na całą noc gdzieś z Keitą i zostawiają dom pod moją opieką. I dobrze ! Będę mieć przynajmniej spokój...
Sen miałam nadzwyczajny. Moment, raczej nie mogłam nazwać tego snem. Chyba podświadomie wniknęłam do "snu" Gaary-sensei'a.
Znów znalazłam się w tym dziwnym, mokrym i śmierdzącym pomieszczeniu. Przeszłam parę kroków i ponownie znalazłam się przed wielką klatką przed, którą siedział Gaara-sensei.
- Gaara nie wytrzymam zaraz. - żyłka na czole Shukaku zaczęła ostrzegawczo pulsować.
- Czego chcesz ? Zajęty jestem. - odwarknął mu czerwonowłosy.
- Znowu. - Ichibi tylko szepnął. Jego opanowanie zaczęło się po woli ulatniać.
- Co znowu ? - zapytał poddenerwowany Sensei.
- Ta dziewczyna znowu to jest. - tym razem demon zaczął się wydzierać. Normalnie, aż podłoga się zatrzęsła ! Moje uszy...... ! Ciekawe czy leki na uspokojenie działają na demony ?
Gaara-sensei tylko odwrócił się przodem do mnie i westchnął. - Matsuri...
- T-to nie tak ! - próbowałam się jakoś wytłumaczyć. - Położyłam się spać, zasnęłam i znalazłam się tutaj !
- Rozumiem.. - jego twarz znów przybrała maskę spokoju. Pewnie zaczął planować mój nowy trening, bym mogła poskromić moje umiejętności telepatii... czy coś. Jak zwał tak zwał. Aż, zaczęłam się bać ...
- Akurat dobrze się składa. Gaara wynocha. Chce pogadać z dziewczyną sam na sam. - odezwał się Shukaku, a ja przełknęłam gule, która utknęła mi w gardle.
- Odmawiam. - ten powiedział tylko i nadal siedział nie wzruszony. 
Ja bym się bała pyskować demonowi... ale każdy może lubić inne rzeczy, prawda ? Są gusta i guściki...
- Won stąd ! - ryknął demon. Z wody, która była w około, pod wpływem jego ryku, zaczęły tworzyć się fale.
- Matsuri, Temari mnie woła, zaczekaj tutaj. - czerwonowłosy tylko powiedział i zniknął.
Hę .... Hę ?! Przełknęłam ślinę i odwróciłam się przodem do demona.
- Tak Shukaku-dono ? - zapytałam w duchu modląc się o wyjście z tej konfrontacji z najmniejszym uszczerbkiem na zdrowiu.
- Masz się tu więcej nie pojawiać. Przez ciebie pieczęć robi się coraz mocniejsza, ponieważ Gaara cały czas czeka, aż się tutaj pojawisz. Jesteś tutaj pierwszym człowiekiem, oprócz niego. Jesteś inna niż wszyscy, zaakceptowałaś go pomimo iż ma w sobie zapieczętowanego demona. Gaara nigdy by nie pomyślał, że ktoś z wyjątkiem niego mógłby się tutaj dostać i ja również tak myślałem. Masz pojęcie, że to jest środek jego duszy ? Jesteś największą kaleką na ziemi, przynajmniej takie jest moje zdanie, próbowałem mu to wmówić, ale on myśli, że jesteś inna niż wszyscy... intrygująca, jakoś tak to chyba ujął, a na dodatek masz tajemnicze zdolności nie wiadomo skąd, dlatego go to tak interesuje. - powiedział.
Zarumieniłam się. Gaara-sensei czeka, aż się pojawię ? Mózg zaczął mi się chyba trochę lasować i zrobiło mi się gorąco. Znajdywałam się właśnie w środku jego duszy... brzmiało to... nieprawdopodobnie i pewnie było to prawdą... eh. Ja największą kaleką ?! No, może to i prawda, ale nie musi mi przecież wypominać tego demon...! Poza tym...nie wiedziałam, że Gaara-sensei tak o mnie myśli... zrobiłam się czerwona jak burak, aż mnie policzki piekły ! Nie miałam już czym oddychać. Było mi za gorąco !
- A-ale...
- Won ! - ryknął, a ja ze strachu obudziłam się spocona we własnym łóżku.
Szybko oddychałam. Wdech, wydech, wdech, wydech, wdech, wdech.... wdech. Zaraz się zapowietrzę !
Postanowiłam pójść na dół i się napić.
Ciekawe czy jak demon ryczy to na przykład Gaarze-sensei'owi burczy w brzuchu... ? Hahahaha, to nie możliwe.
Weszłam do kuchni. Spojrzałam na zegarek, a on wskazywał czwartą nad ranem. Na zewnątrz już zaczynało świtać dlatego nie musiałam zapalać lampek. Na stole stały dwie butelki.... sake.
SZLAG BY WAS WSZYSTKICH TRAFIŁ !
Postanowiłam przeszukać szafki. Znalazłam stary makaron, pieprz, serdelki i tonę piasku jadalnego...zero wody. Okej, zrobię wyjątek i napiję się wody z kranu.
Odkręciłam kurek, a tu .... susza...
NIEMOŻLIWE !
Pobiegłam do łazienki i odkręciłam kurek w wannie. Tu tak samo....
A mnie tak bardzo chciało się pić...
Podeszłam do stołu. Piękne dwie butelki chłodnego napoju...
Wszystkie sklepy o tej godzinie były zamknięte, poza tym nie miałam kluczy do domu, więc i tak nie mogłam nigdzie wyjść...
Wzięłam sake do ręki, odkorkowałam je i zaczęłam pić. Wypiłam całą butelkę.
Odsunęłam ją od twarzy i wrzuciłam do kosza na śmieci, który aktualnie znajdował się na całej powierzchni kuchni.... to chyba przez te moje poszukiwania...
Odkorkowałam drugą i zaczęłam pić. Wypiłam połowę i odłożyłam ją z powrotem na stół.
Moje pragnienie zostało zaspokojone, lecz nim spostrzegłam byłam nieźle wstawiona.
Zrobiło mi się gorąco w brzuchu i w krtani. Postanowiłam położyć się dalej spać. Zaczęłam wlec się po schodach. Raz z nich zleciałam turlikając się oraz wybiłam niechcący dziurę pięścią w ścianie i nogą w siódmym stopniu. W KOŃCU DOTARŁAM NA GÓRĘ !
I w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi....
KURRRR....
Spojrzałam na zegarek, który stał na komodzie. W pół do siódmej...jak ten czas szybko zleciał...Poza tym,  kto wstaje o tak bladym świcie ? 
Zaczęłam schodzić na dół, oczywiście nie byłabym sobą gdybym w połowie drogi nie potknęłam się o własną stopę i zleciałam na sam dół.
Aua !
Osoba stojąca za drzwiami zaniepokoiła sie słysząc hałasy i zapukała ponownie. LUDZIE CIERPLIWOŚCI !
Podniosłam się po woli otrzepując ciuchy i powiedziałam. - Już, już...
Eh...
Otworzyłam drzwi, a przede mną stał zdziwiony Gaara-sensei, który trzymał rękę w górze, mając zamiar ponownie zapukać...
Nagle przypomniały mi się słowa Shukaku..."on myśli, że jesteś inna niż wszyscy"...
Zrobiłam się czerwona jak pomidor. Zaczęło brakować mi powietrza. Nagle zachwiałam się i oparłam o drzwi. No tak... jestem po prawie dwóch sake...
Gaara z ciekawości przybliżył swoją twarz do mojej, a ja ze zdenerwowania zachłysnęłam się powietrzem i zaczęłam kaszleć.
- Piłaś coś ? - zapytał, z pewnością czując jak śmierdzi mi z ust alkoholem.
- Nie, coś ty, hihi, hoho, hvhv, huhu, hehe, haaa... - zdecydowanie sztuczny śmiech mi nie wychodził. Gaara-sensei podniósł do góry jedną brew, zdziwiony. Nagle wskazałam palcem na niebo za jego plecami i powiedziałam. - O ! Tęcza, jak fajnie !
Ten zamknął tylko oczy ze znużeniem i powiedział. - Matsuri... na pustyni nie ma tęczy.
Stanęłam jak wryta... o ... SZ-SZLAG ...!

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 9 - Imprezka i Powrót do domu.

Poznałam wszystkich przyjaciół Gaary-sensei'a. Mimo iż ; nie zapamiętałam tych wszystkich nowych imion, sake huczało mi w głowie, a oni wszyscy okazali się kompletnymi idiotami... jakby nie patrzeć dobrze się bawiłam.
Aktualnie wszyscy siedzieliśmy i się bawiliśmy, niektórzy tańczyli... była muzyka, żarcie, alkohol i dziewczyny... raj dla facetów. Szkoda, że byłam jedyną osobą o zdrowym umyśle w tym pokoju....
Ten zielony dziwak z grubymi brwiami próbował złapać latającą muchę pałeczkami od sushi i tym sposobem biegał po kanapach meblach i ogólnie wszystkich rzeczach w tym pomieszczeniu.... raz nawet wdepnął stopą w twarz tego śpiącego na ziemi grubaska.
Ten brązowowłosy chłopak zamienił się miejscami ze swoim psem, i łaził na czworaka, szczekając i udając, że obsikuje meble. Za to pies przy pomocy juujin bushin zamienił się we właściciela, rozsiadł na kanapie i opijał się sake. Kurde fu, aż mu po twarzy ciekło.
Ten dziwak w okularach pozlepiał w kulki swoje owady i żonglował nimi.
Białookie rodzeństwo i brązowowłosa dziewczyna z dwoma kokami tulili właśnie kibel.... eh, naprawdę.. nie powinni, aż tyle pić.
Słodko śpiący Shikamaru (zapamiętałam jego imię ponieważ Gaara-sensei wyjaśnił mi, iż ciągnie ich do siebie z jego siostrą ) wydawał właśnie przez sen dziwne odgłosy, zupełnie jakby połknął traktor.... albo dwa.
A Naruto, blondwłosa i różowowłosa tańczyli właśnie jakiś dziwny taniec w parach. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie tańczyli wolnego do szybkiej muzyki, gdyby zamiast spać sobie na ramionach nawzajem naprawdę by tańczyli i gdyby było więcej miejsca w tym małym mieszkanku..... ah, no tak ! I gdyby nie tańczyli w trójkę tańca, który powinno się tańczyć w parze !
Spojrzałam na Gaarę-sensei'a. Miał zamknięte oczy więc chyba spał. Muzyka grała na głośno, że wprawiała w ruch większość mebli w tym także kanapę, na której siedzieliśmy. Podziwiam niektórych, że mogli zasnąć w tak ..... posranych warunkach.
Ktoś włożył popcorn do mikrofali, wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że ta osoba o nim zapomniała, a popcorn wybuchł rozwalając się wszędzie i uszkadzając mikrofalę. Naruto naprawdę będzie miał rano problem i śmietnik. Współczuję mu trochę.
A, no i podziwiam stalową wolę jego sąsiadów. Odpowiedź jest prosta :
a) Są głusi.
b) Nie ma ich.
c) Już zdążyli się przyzwyczaić do ciągłego hałasu.
Obstawiam to trzecie, ale bez przesady, tak głośną muzykę słychać pewnie na drugim końcu wioski ! Dziwię się, że jeszcze nie przyjechały do nas żadne straże, czy coś w ten deseń.
Nudziło mi się więc postanowiłam wejść do umysłu Gaary-sensei'a i spojrzeć o czym może śnić.
Ponownie znalazłam się w zimnym i mokrym korytarzu. Przeszły mnie ciarki ponieważ tym razem wiedziałam co czeka mnie na jego końcu. Nie miałam co zrobić więc poszłam tam. Pomieszczenie, w którym znajdywała się klatka było bardziej oświetlone niż wcześniej, podejrzewam, że to przez to sake.
Stanęłam jak wryta. tym razem mogłam dokładnie zobaczyć co chowa się za stalowymi prętami. 
Był to wielki piaskowy szop. Może to dziwnie zabrzmi, ale to był naprawdę szop ! I naprawdę był z piasku ! I był większy niż budynek Kazekage !
- Gaara, czemu przebywasz w pobliżu jinchuuriki dziewięcioogoniastego ? - zapytał demon. Dopiero teraz dostrzegłam, że przed klatką w nonszalanckiej pozie stał Gaara-sensei. W tej nonszalanckiej pozie to podejrzewam, że przez sake.
Poprawił swoje rozczochrane czerwone włosy i odpowiedział. - Shukaku, Naruto to mój przyjaciel.
Naruto też jest jinchuuriki ?! I to dziewięcioogoniastego ?! Teraz już wiem czemu się z Gaarą-sensei'em zaprzyjaźnili...
- Przecież wiesz jak nie znoszę tego złośliwego lisa ! - krzyknął w odpowiedzi pan Paskuda... to znaczy Piasek. Pan Piasek. W skrócie PP, he.
- Wiem, mówisz to za każdym razem gdy jesteśmy w jego pobliżu, ale tak szczerze nie obchodzi mnie to. - Gaara-sensei zlekceważył krzyki demona i rozsiadł się po turecku na ziemi opierając ręce na kolanach.
- Zaśniesz, a cię pożrę, głupi człowieku. - warknął Shukaku.
- Tak, tak to też już słyszałem. Dlatego jak widzisz, nie śpię. W nocy przebywam tutaj, moje ciało odpoczywa, a umysł pracuje. Genialne, nie ? 
To sake chyba naprawdę uderzyło mu do głowy. Jeszcze nigdy nie widziałam tak wyluzowanego Gaary'sensei'a. To był naprawdę miły widok. W pewnym sensie mi się spodobał.
- Gaara, dziewczyna. - powiedział demon przewiercając mnie swoim spojrzeniem. No tak, miał prawo mnie zauważyć ponieważ stałam na środku wielkiego wejścia do pomieszczenia z jego klatką. Gaara-sensei siedział odwrócony do mnie tyłem, więc pewnie dlatego jeszcze mnie nie zauważył.
Się wplątałam.
- Ah, tak. Na zewnątrz jest dużo dziewczyn. Hinata i Tenten wprawdzie już są umysłem poza tą galaktyką, ale Ino, Matsuri i Sakura powinny się jeszcze trzymać. Ty nawet nie wiesz jaką Matsuri ma dobrą głowę. Wypiła tyle samo ile my, faceci. Bo dziewczyny skończyły po sześciu kieliszkach. Ale ci niespodzianka, Neji tam umiera, Shikamaru i Chouji śpią. Kiba, Shino i Lee są w innej rzeczywistości, a Naruto tańczy śpiąc. A Matsuri się tylko kilka razy zachwiała !
Ale się rozgadał, aż dziwnie było słuchać, tak długiej wypowiedzi z jego ust. Zarumieniłam się. Pochwalił mnie w tak bezsensownej rzeczy. Sake chyba naprawdę uszkodziło mu mózg.
- Nie obchodzą mnie, te osoby, nie znam ich i nie chce poznać, a jak poznam to je pozabijam ! Nie chodzi mi o jakąkolwiek dziewczynę, tylko o tą, która stoi za tobą. Jest tu już drugi raz ! Jak ona to robi ?! - Ichibi zaczął się drzeć. Aż zaszumiało mi w uszach.
- Ah, chodzi ci o Matsuri. No, może jest kiepska z chakrą i bronią, ale to się da wyćwiczyć. Najważniejszy jest talent, który ona posiada. Wiesz, czyta w myślach i te sprawy. Skoro może czytać w myślach to bez większych trudów powinna się tu dostać.... Czekaj co ? Jaki drugi raz ? - urwał i się zdziwił.
- Za tobą frajerze. - Shukaku plasnął się ręką w czoło. Byłby to naprawdę zabawny widok gdyby nie to, że on sam jest taki przerażający.
Gaara-sensei zaczął się powoli odwracać. W końcu spojrzał mi w oczy.
- Ja... - urwałam, nie wiedziałam co powiedzieć.
- Rozumiem. - powiedział tylko i się zamyślił.
- Gaara-sensei, jak Sensei chce to mogę tu zostać z Sensei'em na resztę nocy. W końcu nie może Sensei spać, i nie ma co tu robić samemu...
- Ekhm... - odchrząknął demon.
- Shukaku-dono wybaczy, ale nie jest Senpai zbyt towarzyski co więcej Senpai jest przerażający. - odpowiedziałam szybko w obronie.
- Co racja to racja. - westchnął tylko w odpowiedzi.
- Gdyby Senpai nie groził każdemu wokoło, że go pozabija, uważam, że ludzie z chęcią spędzali by z Senpai'em czas. - powiedziałam i pokłoniłam się. BYLE GO NIE WKURZYĆ BO JESZCZE ZROBI MI KRZYWDĘ !
- Zamilcz. - powiedział tylko. Przełknęłam głośno ślinę i nic już nie powiedziałam.
- Matsuri, nie prześpisz całej nocy jeśli tu zostaniesz, a po sake trudno będzie ci się zebrać na jutrzejszą drogę powrotną. - teraz to Gaara-sensei się odezwał.
- Nie ma problemu, dam radę ! - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-No dobrze, jak chcesz możesz zostać. - powiedział Gaara-sensei, uśmiechnął się i z powrotem usiadł po turecku.
Nie miałam innego wyjścia i usiadłam obok niego.
- Phi. - usłyszeliśmy tylko dźwięk, który wydał z siebie demon.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Mieliśmy masę tematów, pytań i odpowiedzi. Rozmawialiśmy dopóki oboje nie usłyszeliśmy głosu Shikamaru. - Hej Gaara, ej Matsuri, budźcie się. Już ranek.
Obraz pomieszczenia z klatką zniknął mi z przed oczu. Po chwili otworzyłam oczy w tym realnym świecie i spojrzałam na stojącego Gaarę-sensei'a. 
- Zbieraj się, za chwilę wyruszamy. - powiedział tylko i poszedł się pakować.
Mina Naruto tuż po przebudzeniu była bezcenna. Po prostu wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, nawet Gaara-sensei ! W każdym razie blondyn załamał się, że będzie musiał tyle sprzątać i naprawiać. Wszyscy zaoferowali się do pomocy z wyjątkiem nas. Naprawdę musieliśmy już wyruszać.
W każdym razie ogarnęliśmy się w dziesięć minut i już pod bramą wioski żegnaliśmy się z wszystkimi naszymi przyjaciółmi. Tak, chyba mogłam ich nazwać przyjaciółmi. Mimo wszystko wszyscy byli wspaniali.
Ruszyliśmy w drogę a ja zaczęłam wspominać wszystkie miłe, śmieszne i dziwne chwile z zeszłej nocy.
Chrzęściło mi w głowie, to przez to sake. I byłam bardzo zmęczona, tylko, że psychicznie... w końcu "nie spałam" całą noc, ale moje ciało było w miarę wypoczęte. Zupełnie jakbym je opuściła na noc.
Wracaliśmy już do domu.... eh, będę za nimi naprawdę tęsknić. Mimo, iż dopiero co ich poznałam, naprawdę się do nich przywiązałam. Po prostu tak działają na człowieka i koniec kropka. Jak papierosy, wpadasz, a nałóg i nie możesz rzucić.
Już nie mogłam się doczekać gdy opowiem o wszystkim Riko, Ako i Keit'cie.
 ALE MIMO WSZYSTKO NA PEWNO JUŻ NIGDY W ŻYCIU NIE TKNĘ SAKE !
.... no nigdy w życiu, aż do następnego spotkania z przyjaciółmi z Konohy ! 
DAISUKI DA TA, MINNA !

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 8 - Długa noc.

Misja wyszła nam w miarę gładko, jakby nie patrząc na to, że sześć razy wpadłam do głębokich dziur i Gaara-sensei musiał mnie wyciągać swoim piaskiem, trzy razy spadłam z drzewa, dwa razy oddaliłam się od grupy i się zgubiłam, a na dodatek skręciłam kostkę więc Gaara-sama niósł mnie na barana. Porażka ! Dałam ciała.
Szybko odstawiliśmy tego od kwiatków na miejsce i od tej chwili mieliśmy wolny czas. Jutro rano wyruszamy, a ja muszę kupić jeszcze pamiątki z Konohy ! Jakby na to nie patrzeć nigdy nie byłam poza Suną. Chciałam kupić także pamiątki z Kiri, ale nie ! Przez tego starego chwasta nie miałam na to szans, ponieważ cały czas ględził o tym jak mu się to śpieszy i że nie ma na nic czasu. Stary pierdziel.
- Chodź, pójdziemy spytać Naruto czy nas przenocuje. - zaproponował Gaara-sensei. Czy ja wiem czy to była propozycja ? Raczej rozkaz, ale nie wnikajmy w szczegóły. Nie czekając na moją odpowiedź ruszył w.... tak szczerze nie znanym mi kierunku, więc nie miałam nic innego do roboty niż pójść za nim.
Ciekawe jaki ten Naruto jest ? Jeśli jest tak samo cichy jak Gaara-sensei to chyba oszaleje. Wybaczcie ale lubię być w środowisku gdzie się dużo dzieje, taki tam fetysz po mieszkaniu z Riko, Ako i Keitą.
W każdym razie zaczęłam się denerwować. Nie znałam jeszcze żadnego przyjaciela Gaary-sensei'a ! Co ja gadam ?! Ja nie znałam nawet jego rodzeństwa ! Jak im tam było Kotaro i Tari ? Nie, nie nie to byli Kampachi i Tanami ! Eh, jak zwał tak zwał. Szczerze, nie pamiętam.
W końcu zaszliśmy do drzwi dziwnie wyglądającego mieszkania. Nie zostało nic innego niż zapukać, więc zrobiliśmy to i ... cisza. Dobra, zapukaliśmy jeszcze raz i ... nadal cisza. Teraz to się wkurzyłam. Złożyłam rękę w pięść i przywaliłam nią z całej siły w drzwi tak, że została w nich spora dziura. Gaara-sensei spojrzał na mnie zaskoczony. Zajrzeliśmy do środka przez dziurę lecz było za ciemno by coś zobaczyć. Nagle usłyszeliśmy hałas zza drzwi. Coś się przewróciło, coś zaszurało, zakwiczało, poszurało i zagdakało. Dziwne. Drzwi otworzyły nam się przed nosem, a w nich stanął niebieskooki blondyn w samej koszulce i bokserkach. Zrobiłam się czerwona jak burak. Kto tak się ubiera by powitać gości, hę !? Blondyn miał na policzkach po trzy blizny przypominające wąsy, był trochę wyższy od Gaar-sensei'a i zgaduje, że był w tym samym wieku. Na jego czole widniała opaska ninjy z Konohagakure, trochę dziwnie wyglądała w połączeniu z bokserkami, ale nie mnie o tym mówić prawda ? Może tak się tutaj nosi ?
- O Gaara ! - zaskoczony blondyn rzucił się na Gaarę-sensei'a. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że ów Gaara-sensei potknął się o wystającą deskę z "tarasu" w wyniku czego obaj wylecieli za barierkę i spadli na sam dół. Z drugiego piętra ! Jasna cholera, czy nic im nie jest ?! Szybko wyjrzałam za tą nieszczęsną barierkę. Dzięki Bogu, że Gaara-sensei miał ten swój piasek bo inaczej skończyłby jako naleśnik przygnieciony przez Naruto. Naruto to na pewno zupełnie inny typ niż Sensei. I oni się zaprzyjaźnili ? Przecież oni są jak czarny i biały, idiota i kujon lub ja i "bycie ninją". Kompletnie inni ! Ale mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają.
Zbiegłam na dół by w razie czego poskładać ich do kupy lub pobiec po medyka, ale jak zauważyłam wszystko było w porządku. Odetchnęłam z ulgą. Gdy Gaara-sensei zapytał Naruto czy moglibyśmy u niego zostać na noc ten zgodził się z wielkim entuzjazmem. Dziwny koleś, ma za dużo energii. Gdy Naruto zapytał kim ja jestem, powiedziałam mu, że Gaara'sensei jest moim Sensei'em. Naruto był tym tak zachwycony zupełnie jak dziecko które zobaczyło dużego lizaka. Cały czas gadał o tym jak to świetnie i w ogóle i że on sam nadal jest genin'em i te sprawy. Zdziwiło mnie to nie powiem, ale stwierdziłam, że tak naprawdę mnie to nie zbyt obchodzi więc dałam se spokój. Ale gdy weszłam to jego pokoju.... SYF, BURDEL I ŚMIETNIK ! Jak można tak żyć ?! Nie widać podłogi bo pełno śmieci, ciemno, capi stęchlizną, pusta lodówka i brudne ciuchy ! FUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU
Załamałam się.... naprawdę ....
- No, to trochę się sprzątnie i czas na imprezę ! - podekscytował się Śmieciarz, tfu, Naruto. Spojrzałam na niego nie wierząc w jego słowa. Przecież tego nie sprzątnie się nawet za tydzień !
TO BĘDZIE DŁUGA NOC, OJ DŁUGA.